Jestem! Melduje się perfekcyjna pani domu 😉
Dzisiaj kilka słów na temat testowania ściereczek Actifibre firmy Vileda, które dostałam od portalu streetcom.pl.
Ten post miał pojawić się już tydzień temu, ale zabrakło mi na niego czasu. Dzięki temu miałam więcej okazji do przetestowania podarowanych mi ściereczek. Wierzcie mi lub nie, ale jestem nimi zachwycona. Zresztą osoby, które otrzymały ode mnie testery Actifibre też zakochały się w nich. Dlaczego? Sprzątanie z nimi jest dziecinnie łatwe, a do tego tańsze i szybsze. U nas sprząta i czyści się nimi wszystko poza drewnianymi meblami, do których używamy sprawdzonego detergentu pielęgnującego drewno. Z tego nie zrezygnujemy, ale okazuje się, że niepotrzebne są nam już płyny do okien, luster, płytek czy ceramiki. Można je spokojnie wyrzucić z domu, bo zamiast nich wystarczy ściereczka Actifibre i trochę czystej wody. Efekt tych dwóch składników jest szybszy i czasem nawet lepszy niż po użyciu tych wszystkich specjalnych płynów.
Chciałabym Wam pokazać kilka przykładów. Jestem tylko na siebie zła, że tak późno wpadłam na ten pomysł i wyjęłam aparat dopiero myjąc okna…
Tak wygląda okno przed myciem i po umyciu go ściereczką Actifibre nasączoną czystą wodą. Umycie dwóch dużych okien w pokoju M. zajęło mi góra 5 minut. DOSŁOWNIE! Jak to możliwe? Choć okien nie myłam od sierpnia i było na nich sporo brudu wystarczyło przetrzeć je raz mokrą ściereczką, a później suchą również jeden raz. Efekt wypolerowanej szyby bez smug gotowy 🙂 MAGIA! Zawsze lubiłam myć okna, ale teraz lubię to jeszcze bardziej.
Drugi przykład to lustro. Niestety nie to w naszej sypialni, które ma na
sobie dziesiątki śladów dłoni M. i łapek kota, bo na pomysł z robieniem zdjęć wpadłam już po umyciu go… Ale udokumentowałam lustro w przedpokoju, które jest w znacznie lepszym stanie czystości 😉 Mycie go wyglądało identycznie jak sytuacja z oknami – raz na mokro, raz na sucho i jest czyste, bez smug, kurzu i pozostałości po ścierce czy ręczniku papierowym. Na tym lustrze nie widać za bardzo efektu Actifibre dlatego poczekam aż nasze sypialniane wróci do swojego codziennego wyglądu i wtedy pokażę Wam jak świetnie spisuje się ta ściereczka. Dodam jeszcze, że na lustrze próbowałam czyszczenia Actifibre na sucho. Też daje radę, nawet całkiem nieźle, ale jednak trwa to trochę dłużej. Dlatego warto mieć zawsze dwie ściereczki pod ręką – mokrą i suchą.
Skoro poszło mi tak fajnie z lustrami i oknami postanowiłam spróbować jak ściereczka sprawdzi się na trudniejszych zabrudzeniach.
Postanowiłam w końcu wyczyścić wiekową lampkę, która była w pokoju jeszcze za mojego dzieciństwa. Od czasu do czasu zaglądam do niej i czyszczę ją, ale zdarza się to bardzo sporadycznie. Po odłączeniu z prądu – raz na mokro, raz na sucho i od razu lepiej 🙂 Na tym zdjęciu, w tej wielkości może być słabo widoczny efekt dlatego proponuję kliknąć na nie i powiększyć 🙂 Na powiększeniu znacznie lepiej widać warstwę kurzu i brudu na górnym zdjęciu. Później wypróbowałam ściereczkę jeszcze na naszym monitorze, który po wyłączeniu wygląda jak jeden wielki maziaj… Nie udało mi się doprowadzić go do stanu „jak nowy”, ale wygląda znacznie lepiej niż wcześniej, choć czyszczę go regularnie.
Kolejny udokumentowany test odbył się w łazience, gdzie poza ściereczką Actifibre już nie potrzebuję niczego. Ściereczka i trochę wody wymyły lustra, płytki i blat szafki, która wiecznie klei się od kurzu z lakierem do włosów… Zawsze miałam problem z doprowadzeniem go do odpowiedniego stanu na szybko, ale dzięki tej ściereczce niemożliwe stało się możliwe i dziś szafka błyszczy czystością 🙂 Nie byłoby tego jednak widać na zdjęciach, bo w łazience dominują jasne kolory, dlatego zrobiłam tylko jedno zdjęcie – kranu. Technika znana – raz na mokro, raz na sucho i kran błyszczy! Bez smug, zacieków, wysiłku i wydanej kasy na różne specyfiki w płynie. Przepraszam. To nie jedyne zdjęcie z łazienki, bo sfotografowałam jeszcze moją ulubioną suszarkę 🙂 Jak już myłam ściereczki po całej robocie stwierdziłam, że spróbuję jeszcze wyczyścić suszarkę, na której był kurz i resztki lakieru do włosów. Raz na mokro, raz na sucho i suszara jak nowa! 🙂
Na koniec postanowiłam jeszcze „odkurzyć” moje „podomowe” okulary, na których oprócz kurzu można znaleźć np. odciski palców M., bo uwielbia je ściągać trzymając za szkła. Raz na mokro, raz na sucho, 5 sekund i świat od razu jakiś taki ładniejszy i wyraźniejszy się okazuje 😉
Chciałabym jeszcze podzielić się z Wami informacją, że zarówno suchą jak i morką ścierką można ścierać kurze, bo genialnie zbiera go z powierzchni. Co najważniejsze, starty kurz nie unosi się w powietrzu tylko w całości pozostaje na ściereczce. Ja do codziennego ścierania kurzu korzystam z tej możliwości, ale jednak raz czy dwa razy w tygodniu przecieram meble inną ścierką z pielęgnującym detergentem do drewna. Nie dlatego, że lepiej sobie radzi z kurzem, ale właśnie ze względu na pielęgnację.
Po zakończonym sprzątaniu ściereczkę można umyć pod bieżącą wodą lub wrzucić do pralki i wyprać. Jest też bardzo pomocna w sytuacji kiedy większa ilość jakiegoś płynu nagle nam się wyleje, bo szybko wchłania. Podsumowując – Actifibre to aktualnie moja ulubiona ściereczka i najlepszy pomocnik przy sprzątaniu 🙂