0

Chodzikom mówimy „nie”

Za oknem szaro, buro i ponuro. Choć jest dopiero 16:00 robi się ciemno i do tego jeszcze pada! To odsłona jesieni, której nie znoszę… W takie dni pocieszam się tym, że zbliżają się radosne święta i ta wyjątkowa data od kiedy dni będą znowu coraz dłuższe.

Dzisiaj trochę o zdrowiu naszych najdroższych. Byliśmy z M. na trzecim, rutynowym USG bioderek. Tak jak poprzednie tak i to okazało się idealne, a to nas bardzo rzecz jasna cieszy. Przy okazji zapytaliśmy naszego ortopedę czy pozwalać córce stawać na nóżkach, bo od jakiegoś czasu jak tylko ma okazję to opiera się np. na naszych ramionach i staje sztywno na własnych nogach. Ortopeda powiedział, że cokolwiek dziecko robi należy mu na to pozwalać, aby nie hamować jego rozwoju. Dodał, że jeśli będzie chciała zaczynać chodzić, to choć ma sześć miesięcy – mamy jej na to pozwolić, ale zabronił kupowania chodzika.

Trochę się zdziwiliśmy. Okazało się, że większość rodziców dziwi się kiedy to słyszy, bo nam – rodzicom, wydaje się, że taki chodzik jest bezpieczny dla dziecka, bo nie obciąża stawów, kręgosłupa itp. itd. Otóż bezpieczeństwo tych zabawek okazuje się tylko pozorne. Fakt, dziecko nie obciąża stawów i kręgosłupa, bo wygodnie sobie siedzi i łatwo przemieszcza się bez ryzyka upadku i poobijania się. Wszystko to, to prawda. Jednak pozorność bezpieczeństwa polega na tym właśnie, że dziecko w chodziku nabiera złych nawyków, które powodują później wady postawy i problemy z narządem ruchu.

Specjaliści podkreślają przede wszystkim, że chodzik zaburza procesy rozwojowe dziecka. Dzieje się tak m.in. dlatego, że naturalnie naukę chodzenia zaczyna się od chodzenia w bok trzymając się czegoś. Chodzik wymusza od razu chodzenie, a właściwie przesuwanie się na wprost. W rzeczywistości chodzik wcale nie pomaga w nauce chodzenia. Działa wręcz odwrotnie – spowalnia proces nauki chodzenia, ponieważ dziecko wsadzone do chodzika nie uczy się prawidłowego obciążania nóg, przetaczania stopy od pięty do palców, przenoszenia ciężaru ciała z jednej nogi na drugą czy rozłożenia ciężkości ciała. Poza tym dziecko w chodziku nie nabywa umiejętności utrzymywania równowagi i nie uczy się tego jak uchronić się przed upadkiem. Dodatkowo rozleniwia się, nie wzmacnia mięśni tułowia, które są niezbędne przy samodzielnym poruszaniu się, nie uczy się poruszania na boki ani do tyłu.

Ortopedzi i rehabilitanci podkreślają, że niemowlę w drugim półroczu swojego życia powinno jak najwięcej czasu spędzać nie w chodziku, ale na podłodze. Wtedy ma nieograniczoną możliwość pełzania, turlania się, przekręcania, podnoszenia czy raczkowania. To są najbardziej odpowiednie ćwiczenia dla niemowlaków i tak powinna wyglądać ich aktywność, która naturalnie przejdzie w etap chodzenia.

Nie wiemy jak Wy, ale my postanowiliśmy, że nie kupujemy chodzika ani teraz ani w przyszłości. Nasza półroczna M.spędza też coraz więcej czasu na podłodze razem ze swoimi zabawkami. Pokazujemy jej, że turlanie to świetna zabawa! 🙂