Wsparcie maluszka w chorobie

Lato w pełni, a do naszej M. przypałętała się gorączka… Jakichkolwiek innych objawów brak. Zatem od soboty z uporem staraliśmy się walczyć z nią syropem obniżającym temperaturę. Wczoraj po wieczornej kąpieli i wizycie lekarza u nas w domu wszystko minęło tak samo niespodziewanie jak przyszło. Trzydniówka za nami.

W czasie infekcji nie zostawiliśmy M. samej sobie. Do obniżania gorączki włączyliśmy domowe sposoby na wzmocnienie małego organizmu, które zawsze stosujemy kiedy córka choruje.

Po pierwsze na obiad jej ulubiona zupa: cebulowo-porowa. Nie tylko po to by sprawić jej przyjemność, ale także ze względu na lecznicze właściwości cebulki, która jest bogata w substancje bakteriobójcze i witaminę C oraz pora, który ma właściwości odtruwające i antyseptyczne. W czasie choroby oprócz tej zupy podajemy jej też puree z buraka i cukinii.

Druga sprawa to domowe, świeże soki z buraczka, marchwi i jabłka. Samo zdrowie i witaminowa bomba wspierająca produkcję czerwonych krwinek. Teraz dorzuciliśmy do niego też świeże maliny, które mają swoje właściwości lecznicze – obniżają gorączkę i działają przeciwbakteryjnie. Sok ma intensywny smak, więc rozcieńczamy go z wodą i dodajemy do mleka modyfikowanego czy kaszki. W dni kiedy podajemy małej puree z buraków eliminujemy je z soku.

Poza sokami witaminowymi podajemy M. też rumianek zamiast herbatki. Dlaczego? Bo jak wiadomo ma działanie bakteriobójcze i przeciwzapalne. Pomoże nie tylko w walce z infekcją, ale także przy ząbkowaniu.

Jesteśmy zdania, że dopóki dziecko nie zacznie używać antybiotyków warto wspierać organizm naturalnymi środkami. Później już będzie za późno, choć na przykładzie mamy M. widać, że nawet po latach stosowania antybiotyków, można zacząć leczyć się skutecznie tym, co daje nam natura. Warunek jest jeden – trzeba szybko i wcześnie reagować, bo jak się przeoczy coś, to niestety trzeba iść po receptę do lekarza.

Jeśli spodobało się Wam u nas, zachęcamy do polubienia naszego FB 🙂

Dodaj komentarz