Co jesienią i zimą warto mieć w domu?

Jesień i zima to czas kiedy wszyscy jesteśmy bardziej narażeni na różne choroby i infekcje. Ja do czasu kiedy zaszłam w ciążę zawsze pilnowałam, aby w naszej domowej apteczce w tym czasie były leki na grypę dostępne bez recepty. Kiedy zaszłam w ciążę rzecz jasna musiałam ratować się czymś innym. W czasie oczekiwania na naszą małą M. byłam chora cztery razy. Pierwszy raz w trzecim tygodniu ciąży, a ostatni dwa tygodnie przed porodem. Musiałam uważać na to co robię i jak się leczę. Zresztą nadal uważam, bo wciąż dwa razy dziennie małą M. karmię swoim pokarmem.

Dzięki ciąży i okresowi karmienia odkryłam, że faktycznie na przeziębienie i przeciętną „grypę” wystarczą domowe sposoby. W sumie od 17 miesięcy nie przyjmuję żadnych leków poza witaminami dla kobiet karmiących. Swoje infekcje leczę herbatką z lipy, rumianku, pokrzywy i mięty oraz miodem, sokiem z malin, żurawiny, cytryny i czarnego bzu, a także witaminą C1000 i wapnem.

Oczywiście takie leczenie trwa nieco dłużej niż standardowo przy użyciu leków, ale myślę, że warto poświęcić ten czas zamiast niepotrzebnie podtruwać organizm nadmiarem chemii. Rzecz jasna zioła nie pomogą w każdej sytuacji. Myślę, że na grypę, która złapała mnie dwa lata temu i trwała miesiąc, nie pomogłyby, bo antybiotyki ledwo dały radę, ale na te zwykłe kaszle, katary i bóle gardła – owszem – pomaga.

Wczoraj dopadł mnie nawrót niedoleczonej kilka dni temu infekcji – kaszel z chrypą, katar z nosa, podniesiona temperatura i ogólne osłabienie. Postanowiłam, że po pierwsze zostanę w domu i wygrzeję się, a po drugie zorganizuję zmasowany atak na chorobę. Rano lipa z miodem (najlepiej gryczany lub lipowy) i cytryną do tego witamina c1000 i wapno. Nieco później rumianek z sokiem z czarnego bzu. Po obiedzie na wzmocnienie herbatka z pokrzywy i mięty z sokiem malinowym (domowej roboty lub prosto z apteki 100% niesłodzony). I jeszcze na dobranoc lipa z miodem, cytryną i maliną, a do tego wapno z sokiem z czarnego bzu i gorąca kąpiel ze sporą ilością soli. Dzień pod znakiem zaparzania i mieszania, ale efekt jest taki, że dziś rano wstałam już bez kataru z dobrym samopoczuciem i prawie bez kaszlu 🙂

Polecam ten sposób jako walkę z infekcją na samym jej początku. Rzecz jasna warto w trakcie jej trwania pokazać się lekarzowi żeby sprawdził czy nie dzieje się coś poważniejszego, bo czasami może się okazać, że potrzebne są bardziej radykalne środki. Ze zdrowiem nie ma żartów, warto o nie dbać, ale z drugiej strony nie ma sensu niepotrzebnie brać leków jeśli można ratować się bardziej naturalnie.

Dodaj komentarz